czwartek, 27 stycznia 2011

FRIDA - delikatna, wrażliwa i cudownie aksamitna....

Jako pierwsza Frida, która ze swoją imienniczką ma wiele wspólnego.... jest jak prawdziwa artystka wrażliwa i pełna gracji choć zanim dała się poznać, jej delikatny charakter kazał jej ukrywać się przez prawie dwa tygodnie pod jednym z grzejników za kanapą.
Podczas wizyty w schronisku w celu wyprowadzania piesków nasza znajoma zajmująca się adopcjami, niespodziewanie zapytała:
 - A kota na dom tymczasowy nie weźmiecie?  Piękna kotka ale słabiutka psychicznie... No jak?
Trafiła więc do nas podczas swojej nieudanej kociej próby samobójczej gdy z premedytacją próbowała zagłodzić się i nawet utopić w misce z wodą. Wielkie przerażone oczy patrzyły na nas z niemą prośbą by dać jej spokój i pozwolić odejść. Do schroniska "Ciapkowo" trafiła po interwencji, zabrana wraz z naszym drugim kotem po śmierci ich właściciela (przynajmniej taka jest oficjalna wersja).
Nie wiemy co działo się w jej poprzednim życiu (widać było, że to nie było nic pięknego).... ale z letargu w którym przebywała przez około 10 dni po przyjściu do nas, wyciągnął ją niespodziewanie kawałek wędzonego bekonu podgrzany w kuchence mikrofalowej.... jego zapach dotarł do odległej krainy w której przebywała (może przypomniał jej zapach jedzenia, którym karmił ją poprzedni właściciel a może stwierdziła, że już dosyć głodzenia się) w każdym razie od tego czasu nastąpił jej ponowny powrót "do żywych".
Z dnia na dzień jej powolny ruch jak w trybie "slow-motion" nabierał energii i przestał przypominać skradanie się a zaczął wyglądać jak eleganckie stąpanie a później zgrabny kłus. Skończyła wreszcie z zasadą ograniczonego zaufania i powoli oddawała nam całą siebie. Najpierw wskakiwanie na kolanka, potem powolne oswajanie gdy dawała głaskać się po brzuszku - a w końcu ostateczny przejaw akceptacji, czyli "mizianie" szorstkim językiem po naszych brwiach i włosach ;)

Piękna mała, kształtna głowa, olbrzymie oczyska i futro delikatne jak aksamit - miękkie i przyjemne w dotyku - te słowa wypowiedział wielbiciel psów, zasadniczo nie przepadający za kotkami. Wyglądem przypomina kota egzotycznego, zachowaniem arystokratę bez manier. Cichutka, czyściutka i nad wyraz spokojna - potrzebuje  jedynie kąta by zwinąć się w kłębuszek i podrzemać.... tak z pół dnia, może dłużej.
Teraz po dwóch latach u nas możemy powiedzieć, że jest wspaniałym kotem, pełnym miłości i ciepła. Odwzajemnia każdy miły gest wykonany w jej kierunku i to w sposób jaki kot robi to najlepiej.
Wady produktu: ano jest jedna nieuciążliwa. Frida ma zwyczaj lizania pozostawionych siatek foliowych. I nic poza tym ;)

niedziela, 23 stycznia 2011

Życie nie jest bajką... ale może nią być...

Wszystkie trzy mają imiona na literkę "F",
(to całkowity zbieg okoliczności ),
wszystkie są urocze (każda na inny sposób),
wszystkie lubią gdy się je głąszcze, pieści
i uwielbiają towarzystwo ludzi,
mają swoje dziwactwa i śmieszności
ale jak większość kociaków
lubią długie spanie, zabawę i smakołyki,
chętnie wygrzewają zziębnięte stopy nocą w łóżku,
o ile opiekun im na to pozwoli.
Mają też jeszcze jedną wspólną cechę....

Każda z nich ma inną, raczej smutną historię,
mają spory bagaż doświadczeń ale...
wszystkie szukają swojego miejsca na świecie
kogoś kto zaopiekuje się i da spokojne schronienie...

Niestety życie nie jest bajką i musimy jak najszybciej znaleźć im nowe domy
i ten blog będzie o trzech kocich historiach.
Mam nadzieję, że jak je poznacie to od razu pokochacie nasze koty... 
całkiem tak jak my...