czwartek, 10 lutego 2011

FIBI - przytulaśna, towarzyska indywidualistka...

Fibi trafiła do nas przypadkowo, niestety choroba nie wybiera i po ośmiu latach spędzonych z wspaniałą właścicielką ze względu na dobro swojej pani musiała znaleźć innego opiekuna. Zdecydowaliśmy się pomóc i natychmiast przyjęliśmy ją na dom tymczasowy. Spędziła już z nami ponad miesiąc i możemy powiedzieć, że od początku pokazała nam, że jest niesamowitym kotem. Fibi ma około 8 lat, jest wysterylizowana, czysta i bardzo zadbana.
Grube tygrysie futro nosi z dumą, a jej cechą charakterystyczną jest brak kawałka ucha. Ma magiczne, przenikające i piękne zielone oczy. Wesoła i towarzyska najbardziej lubi spędzać czas w pobliżu ludzi. Jeśli tylko może to gramoli się na kolana, zwija w kłębuszek i miło mrucząc zapada w drzemkę. Nie wykazuje żadnej agresji w stosunku do pozostałych kotów ani dzieci, jest delikatna i subtelna w kontakcie. Lubi być brana na ręce i pieszczona. Jest otwarta i niebojaźliwa, lubi się bawić ale również wygrzewać na parapecie lub fotelu.  Uwielbia przyglądać się światu za oknem i dobrze stworzyć jej do tego możliwość choćby w jednym miejscu, które stanie się od tej chwili jej ulubionym. Jada mało i lubi być rozpieszczana choćby skrawkami mięska lub wędliny. Nie jest hałaśliwa ani nadpobudliwa co czyni ją wręcz idealną do małego mieszkania. Okazane zainteresowanie i miłość odda z wielką nawiązką.
Fibi to wymarzony towarzysz dla kogoś kto poszukuje inteligentnego i kontaktowego zwierzątka.

Wady modelu: ciężko znaleźć u niej jakąś wadę, dla mnie wadą może być tylko to, że lubi mieć jedzenie w miseczce i podgryzać sobie po trochu w ciągu dnia..... hmmm mając za koleżankę taką obżartuchę jak Fidela czyni to wyjątkowo trudnym do upilnowania.... myślałam, że może nauczy się, że jak nie pojawi się na godziny karmienia to jedzenie przepadnie... ale ona nic sobie z tego nie robi.... potem podchodzi do pustej miski i tylko patrzy na mnie tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami.... jakoś nie potrafię jej przestawić na konkretne pory karmienia
Cóż widocznie to prawdziwa kocia księżniczka - je wtedy kiedy ma ochotę a nie wtedy kiedy ja chcę ją nakarmić.... ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz